Wysłany: 2005-02-26, 18:25 myślę ostatnio o adopcji pieska
mieszkam w domu na wsi i myślę ostatnio o adopcji jakiegoś pieska jak ktoś ma jakieś propozycje to dajcie znać jest tylko kilka warunków musi to być piesek bo mam już suczkę i nie chcę spięć i fajnie gdyby miał między 6 a 18 miesięcy z powodu pracy nie mam czasu aby zajmować się szkrabem a dla swojego pieska buduję coś w rodzaju wybiegu na którym będzie spędzać czas kiedy mnie nie ma i w planach przewidziałem tyle przestrzeni że 2 pieski śmiało się zmieszczą czekam pa
fajnie by było jak by nie przynosił zwierzątek sąsiadów
Runa
Znak zodiaku: wodnik
Dołączyła: 05 Lis 2004 Posty: 2848 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2005-02-26, 18:44
a o konkretnej rasie myślisz czy to obojętne?
Bo jest piękny owczarek podhalański, którego właścicelka umarła i psiak został sam, ale ma nieco więcej niż 18 m-cy
A jaki mialby to byc pies? Maly,duzy,sredni,kundel,rasowy...? Bo wiesz bardzo wiele jest psow do adopcji i wystarczy sie przejsc do najblizszego schroniska.Moze zamiast czekac na propozycje sam poszukaj jakiegos.
wiesz fajnie gdyby był rasowy ale jeśli nie to też nie będzie źle, chodzi mi o dużego psa który będzie towarzyszem oraz psem który uwielbia ruch dużo ruchu . przyznam się ze jestem od niedawna zakochany w psich zaprzęgach i nawet zaczynam składać wózek jeszcze kilka spawów troszkę farby parę poprawek i może jak śnieg zniknie to może będzie pierwsza jazda. jak ktoś czytał pierwszego posta to wie w czym problem. tak więc mile widziany był by pies z ras północnych lub jakiś mieszaniec z tych ras. trochę lipka ze to takie zwariowane pieski ale moja sunia też jest wariatką tyle tylko ze ona nie zabija ale bywało ze przynosiła od sąsiada kurczaka tyle tylko ze zywego. jeśli ktoś zrozumiał co tu pisze to super to podziwiam ja się zamieszałem ale taki juz jestem
Widzisz problem w tym, że psy północy w większości lubią morodwać kury i inne małe zwierzatka, co niektóre potrafią upolować sarnę. Więc jeżeli chcesz psa północy, to musisz wybieg dla psów tak zabezpieczyć, zeby psy nie miały się jak wydostać i trenować z nimi regularnie, zeby psy mimo, ze sa na uwięzi to sie wybiegają. Albo zaadoptuj innego psa, np. owczarka. Chcesz psa dorosłego, a nigdy nie wiadomo jak pies sie zachowa wobec drobiu. Oddający psy czesto zapewniają, że pies jest łagodny, nieagresywny wobec innych zwierząt i wogóle chądzacy ideał, ale czesto się okazuje, ze tak nie jest. Więc jeżeli mimo wszystko chcesz psa północy, to zabezpiecz wybieg dla psów, wypełnij ten formularz i jeżeli nadajesz sie na właściela szpica, to pomożemy ci zaadoptować psa północy
metros
Dołączyła: 18 Gru 2004 Posty: 2500 Skąd: dokąd
Wysłany: 2005-02-26, 19:50
Grenlandy to trudne psy jesli mowimy o wychowaniu, do tego wymagające dużo wysiłku. Troche jakby Husky w wydaniu spokojniejszym i twardszym.
Myślałes o suczce Alaskan Malamute? Poluje, ale ciężej jej sie przedostać przez ogrodzenie (nie przeskoczy, jak SH 2 metrów).
Możesz też kupić sobie Eurodoga albo Greystera )
Myślałes o suczce Alaskan Malamute? Poluje, ale ciężej jej sie przedostać przez ogrodzenie (nie przeskoczy, jak SH 2 metrów).
Czarma spokojnie przeskakiwała.
A Grenlandy, to faktycznie trudne psy w wychowaniu. Szczególnie jako szczeniaki. Wymagają bardzo sporego odświadczenia w hodowaniu psów pólnocy. Bo mają z nich wszystkich najbardziej dziką naturę, którą tzreba umieć odpowiednio ułożyć.
A czego szczeniaka nie nauczysz, tego stary grenland umieć nie będzie.
Moja znajoma hodowczyni tej rasy twierdzi, że przez pierwszych kilka miesięcy grenlanda tzreba wręcz tzrymać we własnym łóżku, tak by nabrał przyzwyczajeń ludzkich a nie psich. A do skończenia roku, nie powinien zostawać sam. Inaczej zdziczeje.
Potem jest juz z górki, ale też nie może większość czasu spędzać samotnie.
Das, jeśli masz ochotę na psa zaprzęgowego, to jednak musisz brać pod uwagę, ich potrzebę kontaktu z zwłaścicielem i możliwość wybiegania się. Najlepiej kilkugodzinny codzienny trening.
Jesli masz ochotę na wiernego i nanfantyczniejszego czworonoga, to cię zaskoczę. Ale na Twoim miejscu nie kupowałąbym żadnego rasowca, tylko udała się do najbliższegi schroniska (albo zaprzyjaźnionego, np. z nami) i wybrałąbym z pośród tam będących psów.
Psa, który nie ma mocno zniszczonej psychiki, a który z wdzięczności zrobi dla Ciebie wszystko.
Mam wielu znajomych, którzy właśnie tak zrobili i są posiadaczami najmądrzejszych psiaków w okolicy. Sama rozkosz.
W zeszlym roku w Morsku poznalismy dziewczyne od koni,ktora miala malamutke i ta malamutka biegala sobie po podworku gdzie byly jakies ptaki (ale nie pamietam czy kury,bo moze to byly kaczki ) i mordowala srednio jedna w miesiacu,wiec nie bylo zle
A jak się oducza psa polowania na kury, bo może skorzystam...?
Tak jak zagryzania kotów.
Kiler jak był na wsi, to swoich kur pilnował i nawet robił zadymę, jak gospodyni chciała dłużej pospać, że kurnik jeszcze nie otwarty. Ale drób sąsiadów juz nie miał sie tak dobrze.
________________________________
A oto Kesir, najmniejszy i najmądrzejszy w naszym stadzie
Runa
Znak zodiaku: wodnik
Dołączyła: 05 Lis 2004 Posty: 2848 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2005-02-28, 16:26
chętnie tez skorzystam z rad oduczania psiaka zagryzania kur
bo nie mam ochoty za nie placić, wole je nauczyć, że tych ptaszków się nie gania i nie zagryza
chętnie tez skorzystam z rad oduczania psiaka zagryzania kur
bo nie mam ochoty za nie placić, wole je nauczyć, że tych ptaszków się nie gania i nie zagryza
oj, tego psa trzeba zacząć uczyć od pierwszych chwil jego zycia.
I nigdy nie ma pewnosci czy nie będzie zagryzac drobiu nie będącego jego stadem.
Dziewczyny czytajcie co piszę Psa można tego oduczyć mając go od szczeniaka Mój Ares od małego miał zabraniane atakowanie kur, mógł między nimi biegać, ale za każde łapanie ich zębami był karcony i teraz nie mam z nim problemów Wychowywała się z kotem i królikiem i też ich pobratymców nie chce zjadać
Dziewczyny czytajcie co piszę Psa można tego oduczyć mając go od szczeniaka Mój Ares od małego miał zabraniane atakowanie kur, mógł między nimi biegać, ale za każde łapanie ich zębami był karcony i teraz nie mam z nim problemów Wychowywała się z kotem i królikiem i też ich pobratymców nie chce zjadać
Kiler podobnie, tyle, że jesli nie uznaje zwierzaka za własne stado, to zaczyna się problem.
Kiler podobnie, tyle, że jesli nie uznaje zwierzaka za własne stado, to zaczyna się problem.
Z moim Aresem jest inaczej, bo on toleruje każdą kure, kota czy krulika bez względu na to czy je zna czy nie. Ale z Bostonem juz jest całkiem inaczej Kupiłam go jak miał 3 miesiąca i mimo usilnych starań nie udało mi sie go nastawić neutralnie do innych zwierzat - jak skończył 3,5 miesiąca, to ledwo mu głowę kota z pyska w całości wyjełam Ale w jego przypadku zawinił hodowca pozwalając mu na "sciganie" drobiu i innych zwierząt, jak i karmiac je surowym mięsem w nieodpowiedni sposób
metros
Dołączyła: 18 Gru 2004 Posty: 2500 Skąd: dokąd
Wysłany: 2005-02-28, 18:18
Problem w tym Wera, że ja mojej Alaski też nigdy nie zachęcałam. Wrecz odwrotnie, zawsze było jej zainteresowanie kurami i kotami tepione. Nie przeszkadza jej to w zagryzaniu kur, kotów. Jeszcze udawało mi sie uratowac kota jak przydybałam dwójke na zblizeniu (czyli kot w paszczy Alaski) > jeszcze puszczała. Ale jak mnie nie było w pobliżu to nic jej nie powstrzymywało.. A hodowca Alaski nie miał kur ani kotów. To samo ja.
Dużo też zalezy od tego, kogo psiak uznaje za swój wzorzec do naśladowania, nawet w danej chwili. Kiler jest małpiarzem. Skoro psiak naszych znajomych na wsi, był obrońcą swojego stada, to i on uznał, ze widocznie tak trzeba postępować i też bronił.
Jednak jak widzi polujacego czy walczacego o swój teren naszego kota, to juz mu trudno wyperswadować, ze on powinien zachowywac sie inaczej. Dlatego na Żarnówce kurę sąsiadki traktuje jak zdobycz, to samo tyczy się gryzoni. A z obcym kotem trzeba stoczyc walkę i przepędzić ze swojego rewiru. Skoro Kesir tak robi, tzn, że takie obowiązują normy.
________________________________
A oto Kesir, najmniejszy i najmądrzejszy w naszym stadzie
metros
Dołączyła: 18 Gru 2004 Posty: 2500 Skąd: dokąd
Wysłany: 2005-02-28, 18:33
No wiec tak..
Moje koty na kury ani inne koty nie polują, wiec Alaska od nich nie czerpała nic (no chyba, że mycie futerka), ja sama też nie poluje na koty i kury, to samo moja rodzina i u sasiadów tego też nie zaobserwowałam.. wiec może Indi sie uczyła od Alaski, ale Alaska to nie wiem od kogo..
Problem w tym Wera, że ja mojej Alaski też nigdy nie zachęcałam. Wrecz odwrotnie, zawsze było jej zainteresowanie kurami i kotami tepione. Nie przeszkadza jej to w zagryzaniu kur, kotów. Jeszcze udawało mi sie uratowac kota jak przydybałam dwójke na zblizeniu (czyli kot w paszczy Alaski) > jeszcze puszczała. Ale jak mnie nie było w pobliżu to nic jej nie powstrzymywało.. A hodowca Alaski nie miał kur ani kotów. To samo ja.
Widzisz Metro chyba jednak chodzi o to :
Maja napisał/a:
Dużo też zalezy od tego, kogo psiak uznaje za swój wzorzec do naśladowania, nawet w danej chwili.
Dla mojego Aresa ja zawsze byłam wzorem i to co ja robiłam i uznawałam za zabornione, to on przyjmował w 100%, że tak ma być. Nie musiałam i nie muszę na niego patrzeć, ba nie musze być w pobliżu, żeby on nie ruszał kury czy kota. Fakt, faktem pobiegnie za nimi, gdy uciekają, ale jak je dogoni to co najwyżej je liże o ile wogóle nie zignoruje ich po dogonieniu ich nigdy mu nie zabraniałam gonitwy za kotem czy kurą, ale nie pozwalałam mu na łapanie ich zębami i on trzyma się tego do dzisiaj, a kot nie ma już prawie 2 lata, a i kur też nie widział z 1,5 roku. Mimo czasami spotkania z nimi specjalnie się nimi nie interesuje. Co innego Boston. On z rodzeństwem często wybierali się na wycieczki podczas których ganiali kury i koty. Nikt im gonitw nie zabraniał za zwierzątkami, a tylko zabraniali im wycieczek A że często matka wędrowała z nimi i ich uczyła, to i mój maluch od małego tym nasiąknął Jak już był u mnie, to kot i królik odeszli za tęczowy most i nie było zwierząt od których można by było zacząć podstawy "resocjalizacji" psa. A te dzikie, które były w okolicy do tego się nie nadawały
Runa
Znak zodiaku: wodnik
Dołączyła: 05 Lis 2004 Posty: 2848 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2005-02-28, 20:02
No ja też nie morduje ani kur ani kotów ani innych zwierzątek moje psiaki jeszcze też żadnego nie upolowały i zawsze gdy maja ochote pobiec za jakimś ruszającym się "obiadkiem" mają tłumaczone, że nie wolno. A jednak... gdyby miały okazje to pewnie by jej nie zmarnowały.Zatem dlaczego? To nie mnie naśladują, nie Artura? to kto kurde uczy moje psy takich rzeczy i to jak ja tego nie widze????
No ja też nie morduje ani kur ani kotów ani innych zwierzątek moje psiaki jeszcze też żadnego nie upolowały i zawsze gdy maja ochote pobiec za jakimś ruszającym się "obiadkiem" mają tłumaczone, że nie wolno. A jednak... gdyby miały okazje to pewnie by jej nie zmarnowały.Zatem dlaczego? To nie mnie naśladują, nie Artura? to kto kurde uczy moje psy takich rzeczy i to jak ja tego nie widze????
Bo do tego jeszcze są potzrebne na codzień,
- kot - szt 2 (najlepiej parka)
- papuga - szt 2
- kura - 1 szt
- szczur - szt 1
- królik - szt 1
i to wszystko mieszkające pod jednym dachem od urodzenia. Bo inaczej nie skojarzą, że kot to przyjaciel a kura to nie obiad. Najwyżej nauczą się podkradać jajka z kurnika.:wporzo:
No ja też nie morduje ani kur ani kotów ani innych zwierzątek moje psiaki jeszcze też żadnego nie upolowały i zawsze gdy maja ochote pobiec za jakimś ruszającym się "obiadkiem" mają tłumaczone, że nie wolno. A jednak... gdyby miały okazje to pewnie by jej nie zmarnowały.Zatem dlaczego?
Dlatego że nigdy nie byliscie i nie jesteście wzorem dla Waszych psów
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum